Jestem.

poniedziałek, 8 czerwca 2015

To był czas pełen emocji, tworzenia wspomnień i zacieśniania więzi. Dwutygodniowy reset na wsi mogłabym podpisać tylko trzema słowami: baterry fully charged.

 


Jestem odprężona, zaspokojona i szczęśliwa co najmniej jak kot na parapecie w słoneczny dzień. Spędziłam ten czas z bliskimi z dala od all inclusive, chociaż nie powiem rozpusta była na tyle by spędzić te dwa tygodnie w dresie, a w dżinsach odpinać z ulgą guzik tak po cichutku, żeby nikt nie widział. Chodakowska zdecydowanie nie byłaby dumna...
Zawsze wydawało mi się, ze urlop z rodziną to nie urlop, że nie ma w tym nic nadzwyczajnego, że w miejscu, które się zna na wskroś nie można odpocząć. Biję się w pierś! Jaka ja głupia i nieświadoma byłam!
W porównaniu do innych moich dotychczasowych wyjazdów ten okazał się najlepszy. Fajnie jest przypomnieć sobie beztroskie chwile, kiedy każde wakacje spędzałam na wsi będąc właściwie przy każdym letnim zachodzie słońca, wdychając czyste powietrze, smakując owoców zerwanych prosto z krzaka. Kurcze, to było coś! Kolejny raz uświadamiam sobie fakt, ze minimalistka ze mnie kiepska, bo najchętniej taki czas brałabym garściami, na zapas, na czarną godzinę i najlepiej odłożyłabym na lokatę z mega oprocentowaniem, żeby mi to rosło i rosło i było na wtedy kiedy zajdzie taka potrzeba.
No ale nic.. szkoda, że tak nie można - czas wracać do rzeczywistości :)




Zdjęcie pochodzi z mojego Instagrama


1 komentarz:

  1. Ja też bardzo lubię wyjechać na wieś naładować baterie, odpocząć, pojeździć na rowerze i po prostu nacieszyć się przyrodą :) Mam domek na wsi, w której pola ciągną się po horyzont, ale jest też tam las, z dróżką pośrodku, są jeziora i łąki - idealne miejsce na spacery, wycieczki rowerowe i grill :) No i ta cisza i spokój, które są bezcenne! :)

    OdpowiedzUsuń

Proudly designed by | mlekoshiPlayground |