O tym jak kawałek silikonu może zauroczyć, czyli opowieść o Glam Sponge!

poniedziałek, 11 maja 2015




Nie można mnie nazwać minimalistką, a przynajmniej nie do końca i nie zawsze. Za bardzo lubię próbować, uczyć się na błędach, za bardzo trafiają do mnie wszelakie bodźce, za często lubię brać pełnymi garściami, im więcej i bardziej różnorodnie, tym lepiej. 
Zwykle od reguły są wyjątki i tym razem nie będzie inaczej.


Z tymi wszystkimi babskimi sprawami to jest tak trochę dziwnie - niby nie potrzebujesz, niby jest Ci dobrze tak jak jest, a zaczyna się dogłębna analiza "a co by było gdyby..." i rach, ciach lądujesz w domu z kolejnym gadżetem, bez którego zdecydowanie nie wyobrażasz sobie swojego życia - a przynajmniej tak Ci się wydaje... Minimalizm jest teraz na topie zupełnie jak iPhone, mężczyźni-drwale i odkryte brzuchy w modzie. Zupełnie nieświadomie zaczęłam stosować się do jego zasad zastępując wszelkie możliwe formy nakładania podkładu jedną, niepozorną silikonową gąbką Glam Sponge.
No dobra można pomyśleć, że się trochę powtarzam i rozpływam jak waniliowa Śnieżka na chodniku nad zwykłą gąbką ale jeśli coś rzeczywiście daje radę i zdaje egzamin w swojej dziedzinie to nie widzę powodu, by o tym nie trąbić. Na głównym zdjęciu widać gąbkę suchą i drugą, która jest już zwilżona i gotowa do pracy. Początkowo bałam się, że będzie zachłanna i będzie wchłaniała podkład w hurtowych ilościach ale szczęśliwie moje obawy się nie sprawdziły. Podkład wygląda zawsze bardzo naturalnie, w razie potrzeby krycie można stopniować i jeszcze nie zdarzyło mi się zrobić sobie efektu maski na twarzy nawet produktem gorszej jakości używając Glam Sponge. Minusem może być fakt, że po kilku miesiącach używania gąbkę wymieniam na nową, aczkolwiek zakup nowej nigdy nie był jakimś większym bólem z mojej strony, bo sama gąbka kosztuje ok 20 zł, gdzie w przypadku Beauty Blendera ten koszt jest trzykrotnie wyższy, co szczególnie nie zachęca mnie do kupna pierwowzoru. Reasumując, w dobie biedronek na każdym rogu, znów taniego cukru i mody na wymienianie się ciuchami a nie kupowaniu nowych nie widzę problemu by przepłacać za produkt, który w 100 procentach spełnia moje oczekiwania. Poniżej na zdjęciu można zobaczyć efekt mojej cery, na której jest tylko podkład nałożony przy użyciu Glam Sponge. Vive le naturel!















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proudly designed by | mlekoshiPlayground |