GlamGlove - czyli wściekłość i szał przy myciu pędzli opanowane.

środa, 14 stycznia 2015




W całej tej mojej miłości do wizażu, trzeba było zawsze upychać dosyć spory kawał na nienawiść do mycia pędzli - ale! Skończyły się lamenty, zawodzenia, basta i do widzenia.





Kiedyś moje srocze oczy wypatrzyły różową rękawicę do mycia pędzli Sigma - no miłość, Moi Drodzy, miłość. Właściwie to ta miłość trwała do momentu kiedy te srocze oczy ujrzały cenę tego cuda, a głowa szybko przeliczyła na złotówki i.. i się skończyła, umarła, pogrzebałam ją i chciałam zapomnieć jak najszybciej. No cóż, trzeba było zapomnieć i poszukać innego sposobu. Pomysłowy Dobromir przeszukiwał Pinterest w kategorii DIY wzdłuż i wszerz i rzeczywiście znalazłam alternatywę z miseczką i wypustkami z kleju. Ułatwiło mi to życie nie powiem i stało się - niby zapomniałam o Sigmie - ale znów, do czasu...

Chyba nikt nie lubi myć pędzli - serio, jeszcze nikt kogo spytałam nie odpowiedział mi, ze go to relaksuje i wchodzi w swoją strefę Zen przy mydlinach z wytartą dziurą w dłoni łamiąc sobie plecy nad wanną. Ja niestety nie lubię tego robić do takiego stopnia, że wolę kupić sobie więcej tych samych pędzli żeby nie musieć ich myć każdego dnia.
Teraz brzmi to co najmniej jak wielka trauma, z którą ciężko się zmierzyć, ale mam małe i może błahe usprawiedliwienie swoich czynów - jestem alergikiem i od zawsze mam problemy ze swoją skórą. Każde nadprogramowe moczenie dłoni odbija się znacznie na mojej skórze, a tym bardziej pocieranie o nią pędzlami - stąd też pomysł na rękawicę.





  .
Z pomocą przyszła Hania i jej rękawica GlamGlove, która wygląda wręcz identycznie jak jej amerykańśka prekursorka. Z końcem grudnia trafiłam na wyprzedaż w sklepie glam-shop.pl i udało mi się ją dorwać za 35zł - WSPANIALE! 
Moje serce rozkwitło jak majowy bez na Pierwsze Komunie.
Skończyły się lamenty, płacz, siorbanie pod nosem i przekleństwa w łazience. Skończyło się łamanie pleców, marszczenie palców w rodzynki (przynajmniej klasy DeLuxe - idealnie zmarszczone) i hektolitry wody wylanej na darmo. Wygląda na to, że moje życie stało się lepsze, nie ma co :)
.








Rękawica ma dwie strony z różnymi końcówkami - drobniejsze odpowiednio do mniejszych pędzli i większe do pędzli z większą ilością włosia. Dzięki tej super-dziewczyńskiej rękawicy pędzle domywają się w mig, nawet nie trzeba specjalnie się nimi nakręcić, żeby ciężki podkład wymył się z włosia z łatwością. 






Owszem, jest to trochę gadżet i właściwie mogłabym zostać przy myciu pędzli w tej miseczce z wypustkami z kleju (aczkolwiek muszę przyznać, że nie wyszła mi zbyt idealnie :D) 
ale kurcze... kto jest w stanie oprzeć się temu kawałkowi plastikowemu, super-dziewczyńskiemu różu na rzecz białej, ceramicznej miseczki z klejem...

Macie jakieś inne sprawdzone i dobre sposoby na czyszczenie swoich pędzli?







4 komentarze:

  1. U Hani mam zamiar kupić tą rękawice bo mycie większej ilości pędzelków jest już dla mnie męczące.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie używam rękawicy do masażu z takimi wypustkami i świetnie się sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O, super sprawa, sama chciałabym taką mieć! Na którymś z blogów czytałam, że podobna rękawicę da się kupić w Rossmanie i już drugi miesiąc chodzę i szukam ale póki co znaleźć nie mogę... Jak tak dalej pójdzie to przy kolejnej okazji (może dzień kobiet albo coś podobnego) sprawię sobie oryginalną wersję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też bym się skusiła na taką rękawicę. :P

    OdpowiedzUsuń

Proudly designed by | mlekoshiPlayground |