Jak przyjemnie przetrwać jesień? 5 sprawdzonych wskazówek.

piątek, 16 października 2015




Od zawsze to właśnie jesień była moją ulubioną porą roku. Jeśli chodzi o mnie to szczęśliwie nigdy nie miałam z nią problemów, a właściwie z jesienną chandrą czy osłabieniem, chociaż często spotykam się z osobami, które takowych doświadczają. W związku z tym przygotowałam dzisiaj mały survival kit na ten wyjątkowy czas długich, jesiennych wieczorów.


Tak sobie myślę, że mógłby być to niezły biznes... Zapakować wszystko w pudełka i rozsyłać pocztą. Właściwie to nic nie stoi na przeszkodzie, bo takie pudełeczka z jesiennymi niezbędnikami można zrobić samemu i podarować najbliższym. Myślę, że będzie to wyjątkowy i niepowtarzalny prezent.
Lubię swoje przyzwyczajenia i małe rytuały. Nie musi być to nic wielkiego ani wyszukanego, bo zwykle małe przyjemności sprawiają mi najwięcej frajdy, a podczas długich, chłodnych wieczorów łatwiej znaleźć czas dla siebie.


1). HERBATA. Są ludzie, którzy zaliczają się do grona kawoszy i herbaciarzy, a ja zdecydowanie należę do tej drugiej grupy. Mówi się, że herbata jest lekiem na całe zło i zawsze pomaga i przyznaję, że rzeczywiście coś w tym jest. Wiadomo, że diabeł tkwi w szczegółach i nie może być to zwykła herbata, a jakże. Lubię tę czarną z cytryną i sokiem malinowym roboty mojej Babci. Tę, która rozgrzeje i odgoni zalążki przeziębienia. Jest idealna, co do kropli.


2). KSIĄŻKA. Jeśli mamy już herbatę, to miło ją wypić grzejąc stopy pod kocem w towarzystwie dobrej książki. Ulubionych pozycji książkowych na jesień mam kilka, o czym szerzej jeszcze opowiem, natomiast ostatnio wyjątkowo upodobałam sobie apetyczną książkę kucharską Sophie Dahl. Lubię proste dania o spektakularnym efekcie, natomiast jeśli dołączyć do tego piękne zdjęcia to książka jest wtedy bardzo dla mnie. Sophie pisze w niej dużo o swoim dzieciństwie i wspomnieniach, które są tak ciepło opisane, że trudno oderwać wzrok. Uczta dla ciała i zmysłów, dosłownie.


3). ŚWIECZKI & WOSKI ZAPACHOWE. Punkt obowiązkowy na tej liście. Chyba mam coś z piromana, bo lubię w domu ogień, a ogień plus piękny zapach to już istna bajka. Świece mogłabym mieć rozstawione wszędzie. Najbardziej lubię te klasyczne, białe bloki, które są bezzapachowe i wypełniają swoim blaskiem cały pokój. Natomiast jeśli chodzi o woski zapachowe to już hulaj dusza. Ostatnio te z Kringle Candle wyparły wszystkie inne i to właśnie one wypełniają zapachem mój dom.


4). REGENERACJA. Jak co roku jest to też czas na to by zadbać o swoją skórę po lecie. Już drugi rok z rzędu sięgam po to serum regenerujące, które aplikuję na noc pod krem na twarz, szyję i dekolt (nie zapominajmy o tym, że pielęgnacja twarzy nie kończy się na żuchwie ale dopiero na dekolcie). Warto zadbać o kondycję swojej skóry już teraz, gdyż procentuje to na przyszłość. Mając to na uwadze rozbudujcie sobie tę część do kilku kosmetyków więcej i zafundujcie sobie genialne, domowe spa w towarzystwie relaksującej muzyki. Gwarantuję, że humor będzie lepszy, gdy w lustrze będziemy widziały nasze odbicie pełne blasku.


5). FILM. Lubię oglądać filmy, ale to podczas właśnie tej pory roku oglądam ich najwięcej. Lubię takie, które rozgrzewają serce i wprawiają mnie w dobry nastrój. Są też takie które oglądałam już kilka razy i wciąż mogę je oglądać po raz kolejny mimo, że doskonale znam ich fabułę. Mam taką listę filmów (chętnie poznam Wasze typy!), które zamierzam obejrzeć, ale ciągle coś do niej dopisuję i nie bardzo wiem, kiedy się z tym wszystkim wyrobię, lucky me - do wiosny jeszcze daleko :)









Proudly designed by | mlekoshiPlayground |